piątek, 15 marca 2013

Aktorstwo ma we krwi !!!!!

Mikołaj Krawczyk, czyli Paweł Krzyżanowski z "Pierwszej miłości", żartuje, że został genetycznie zaprogramowany na... aktorstwo. Nie wyobraża sobie, że mógłby wykonywać inny zawód!

Mikołaj, jako syn aktorskiej pary - Marii Mielnikow i Mirosława Krawczyka - już jako dziecko wiedział, że aby być dobrym aktorem, trzeba zrezygnować z wielu rzeczy - z wolnych wieczorów, weekendów, wakacji.- Miałem świadomość, co niesie ze sobą ten zawód, jakie są jego pułapki i niebezpieczeństwa, na co trzeba uważać - mówi.Serialowy Paweł Krzyżanowski z "Pierwszej miłości" twierdzi jednak, że wcale nie zamierzał pójść w ślady rodziców...                                            - Do aktorstwa dojrzewałem stopniowo i dość długo. Miałem różne marzenia - przez pewien czas chciałem być weterynarzem, interesowałem się chemią. Aktor jest próżnym "zwierzęciem" i już pierwsza pochwała pozwala mu mocno uwierzyć w siebie. Występowałem w różnych programach młodzieżowych, grałem w spektaklu "Piotruś Pan" w Teatrze Wybrzeże i usłyszałem sporo dobrego na swój temat. Możliwe, że wtedy obudziła się we mnie myśl, że powinienem zostać aktorem - mówi. Mikołaj żartuje, że na aktorstwo został genetycznie zaprogramowany. - Całe dzieciństwo przesiedziałem albo w teatralnej garderobie, albo na widowni... W domu też ciągle słuchałem rozmów o teatrze - wspomina.- Aktorstwo mam po prostu we krwi i wydaje mi się, że w innym zawodzie nie umiałbym się odnaleźć - śmieje się.
   - Aktorstwo mam po prostu we krwi i wydaje mi się, że w innym zawodzie nie umiałbym się odnaleźć – śmieje się Mikołaj Krawczyk. /Agencja W. Impact


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz